sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 13



Iker

            Zdenerwowany szedłem szybkim krokiem w stronę dziewczyn. Nie zauważyły mnie od razu, więc nadal wymieniały między sobą ostre zdania, a raczej praktycznie na siebie wrzeszczały…
- Nawet do niego nie pasujesz! Lepiej wracaj na swoją wieś do tej obrośniętej brudem stajni! – krzyknęła Sara, zbliżając się do Julie. – Zrozum, u boku sławnego piłkarza jest miejsce dla sławnej osoby, a nie parobka!
Stanąłem jak wryty i popatrzyłem w totalnym szoku na Hiszpankę. Naprawdę była zdolna powiedzieć coś takiego? Po kilku sekundach znowu poczułem ogromną złość. Podszedłem do kobiet, zatrzymując się przy boku Julie. Dopiero wtedy obie zauważyły moją obecność. Objąłem jedną ręką Polkę w pasie i ku mojemu zaskoczeniu poczułem jak lekko drży. Oczywiście to jeszcze bardziej wpłynęło na moją reakcję.
- Co tu się do cholery dzieje?! – zapytałem przez zaciśnięte zęby, spoglądając wściekle na Sarę.
- Kotku, to jakieś nieporozumienie. – odparła, a ja poczułem jak Julie napina mięśnie.
- Po pierwsze, nie mów do mnie „kotku”. – zacząłem, mocniej przytrzymując Polkę. – A po drugie, zostaw Julie! Nie obwiniaj jej za to, że coś pomiędzy nami się skończyło.
- Iker nie musisz… - usłyszałem głos Julie, lecz przerwałem jej.
- Muszę, bo inaczej to się nigdy nie skończy. – następnie przeniosłem z powrotem wzrok na Sarę. – Daj już sobie spokój, naprawdę. Zajmij się swoim życiem i pozwól mi na to samo.
- To jeszcze nie koniec! Zniszczę Was. A Ty Casillas będziesz błagał, żebym do Ciebie wróciła!
W tym momencie zrobiło się wokół nas zamieszanie. Kilku dziennikarzy podbiegło z aparatami, robiąc nam zdjęcia. Oczywiście Sara była chętna do udzielenia wywiadu, lecz uprzedziłem ją i zwróciłem się głośno do mojej towarzyszki.
- Kochanie, wracajmy na salę. Trener chce Cię poznać. – uśmiechnąłem się do niej.
Julie skinęła głową i ruszyliśmy przed siebie. Jeden z reporterów zaczął zadawać mi mnóstwo pytań typu „a co ze związkiem z panną Carbonero?”, lecz zbyłem go krótkim „bez komentarza”. Gdy znaleźliśmy się obok chłopaków, poprosiłem Crisa na bok.
- Czy możecie przeprosić trenera w moim imieniu i wyjaśnić jaka jest sytuacja? – wskazałem na Polkę. – Zabiorę ją do domu, wiadomo jak teraz się czuje…
- No jasne! – Portugalczyk przyjacielsko przytrzymał mnie za ramię. – To dobry pomysł, wracajcie do domu. A tu będzie wszystko pod kontrolą.
- Oj, chyba nie do końca. – powiedziałem, patrząc na wymachującą rękoma w oddali Sarę, po czym westchnąłem głośno. – Dzięki. – uśmiechnąłem się do przyjaciela.
Następnie razem z Julie pożegnaliśmy się z chłopakami i wsiedliśmy do mojego auta. Całą drogę przejechaliśmy w milczeniu. Co jakiś czas zerkałem na towarzyszkę i po prostu widziałem, że nie ma ochoty na rozmowę. Gdy zaparkowałem przed domem, wysiadła z samochodu i po chwili weszła do domu. Odczekałem kilka minut, próbując choć trochę się uspokoić, po czym także opuściłem auto i ruszyłem w stronę budynku. Znalazłem ją w salonie. Siedziała na kanapie, trzymając w dłoni kieliszek wypełniony alkoholem.
- Wina? – uniosła wzrok na mnie, po czym upiła spory łyk trunku.
- Chętnie. – powoli podszedłem do kanapy, usiadłem obok Polki, a następnie wziąłem od niej drugi kieliszek, dziękując skinieniem głowy.
- Przepraszam. – rzekłem chwilę później.
- Nie masz za co.
- Mam, bo to przeze mnie. To znaczy gdyby nie ja, to nie byłoby takiej sytuacji.
- Przecież nie dało się do końca przewidzieć jak zareaguje Sara. – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do mnie delikatnie. – Braliśmy pod uwagę, że tak może być.
Opróżniłem zawartość swojego kieliszka za jednym razem i odstawiłem go na ławę.
- Ale mam nadzieję, że nie wzięłaś na poważnie jej głupiego gadania.
- Może ona miała rację. – powiedziała, wpatrując się w kieliszek.
- Słucham?! Jak to? – zacząłem przyglądać jej się ze zdziwieniem.
- Coś w tym jest, że sławny piłkarz powinien pokazywać się z osobą, która też coś znaczy.
- Julie, Ty chyba nie mówisz poważnie?!
Nie odpowiedziała, tylko dopiła wino i powoli wstała. Patrzyłem na nią w osłupieniu przez chwilę, po czym ponownie się odezwałem.
- Julie?
Odwróciła się w moją stronę i czekała, nie odzywając się nadal.
- Sara nie ma racji. – ciągnąłem. – To nie ma dla mnie żadnego znaczenia, naprawdę.
- Pójdę już spać. – odparła po chwili i uśmiechnęła się. – Dobranoc.
Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale ostatecznie rozmyśliłem się i tylko patrzyłem jak wychodzi, kierując się do sypialni. I to była gościnna sypialnia, a nie moja. Ale czego mogłem się spodziewać po tych wszystkich wydarzeniach tego dnia?


Julie

            Nie byłam w stanie zasnąć, więc po dłuższym czasie udałam się do kuchni. Przesiedziałam na kuchennej szafce dobre dwie godziny, wpatrując się w okno. Nadal miałam na sobie sukienkę, gdyż nawet nie przyszło mi do głowy, by przebrać się w piżamę. Siedziałam, zastanawiając się nad tym, co się zdarzyło. Oczywiście nie chciałam oddalać się od Ikera, ale moja podświadomość podsunęła mi myśl, że powinnam. A przede wszystkim, że muszę wyjechać z Madrytu, bo tu nie potrafię podjąć w pełni rozsądnej decyzji. Przeniosłam swój wzrok na ścienny zegar – 2:30. Westchnęłam, po czym ponownie spojrzałam w okno. Byłam tak zamyślona, że nawet nie zauważyłam, kiedy Hiszpan wszedł do kuchni. Zdałam sobie sprawę z jego obecności dopiero, gdy zaczął do mnie podchodzić. Zdążyłam tylko zauważyć, że ma na sobie koszulkę i spodenki, więc on jednak chyba zachował zdrowy rozsądek, skoro pomyślał o zmianie ubioru.
- Dlaczego nie śpisz? – zapytał, zatrzymując się przede mną.
Zsunęłam się z szafki i chciałam go wyminąć, lecz on spodziewał się tego i zbliżył się jeszcze bardziej, opierając swoje dłonie na blacie oraz uniemożliwiając mi tym samym wydostanie się.
- Po prostu nie jestem senna. – wzruszyłam lekko ramionami, omijając go wzrokiem.
- Chcesz mnie teraz unikać?
Spojrzałam w jego brązowe oczy i próbowałam cokolwiek z nich wyczytać. Co ja usłyszałam w jego głosie? Zawód? Smutek? Ból?
- Nie. – odpowiedziałam po dłuższej chwili, po czym wtuliłam się w niego.
Objął mnie w pasie i oparł głowę o moje ramię. Odchyliłam się delikatnie, by uśmiechnąć się do niego, po czym pocałowałam go długo i namiętnie.
- Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie. – dotknęłam dłonią jego policzka, a on się uśmiechnął.
- Chodź do mnie spać.
Pociągnął mnie w stronę swojej sypialni, a gdy już się tam znaleźliśmy, zaczął mnie całować. Po dłuższej chwili poczułam jak kładzie jedną dłoń na mojej nodze i przesuwa ją w stronę uda. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Pieściłam jego język swoim, ciesząc się tą chwilą. Hiszpan delikatnie uniósł do góry moją sukienkę, przy czym nadal masował moje udo, a drugą ręką przysunął mnie jeszcze bliżej siebie. Nie zastanawiając się ani chwili, wsunęłam swoje dłonie pod jego koszulkę. Długimi paznokciami delikatnie drapałam jego tors i nie przestawałam całować go zachłannie. Przez dłudzy moment powtarzaliśmy nieustannie nasze czynności. Po jakimś czasie poczułam jak Iker powolnym ruchem rozsunął sukienkę. Następnie położył dłonie na moich ramionach i oderwał się od moich ust. Delikatnie zaczął zsuwać ze mnie ubranie, dokładnie przyglądając się mojemu ciału. Kiedy ta część garderoby znalazła się już na podłodze, pociągnął mnie delikatnie za dłoń, a ja zrobiłam krok w stronę mężczyzny, zostawiając tym samym sukienkę za sobą. Bramkarz jeszcze raz zlustrował moje ciało, po czym jedną ręką objął mnie w pasie, a drugą przejechał powoli po moim brzuchu.
- Mieliśmy iść spać. – uniosłam brwi w górę z lekkim rozbawieniem.
- Mhm. – mruknął w odpowiedzi, a następnie wpił się w moje usta, rozchylił je językiem i całował namiętnie.
Nie będąc ani chwili dłużna, złapałam jego koszulkę w dłonie i szybkim ruchem ściągnęłam ją z Hiszpana. Moje dłonie sprawnie wędrowały po jego nagich plecach. Odchyliłam delikatnie głowę, gdy pieścił ustami moją szyję. Już w tamtym momencie odłączyłam się od rzeczywistości, w pełni poddając się dotykowi mężczyzny. W pewnej chwili Iker delikatnie popchnął mnie na łóżko, a ja oczywiście pociągnęłam go za sobą. Szybko pozbyliśmy się bielizny, błądząc dłońmi po naszych ciałach i całując się nieustannie. Po długich pieszczotach w końcu złączyliśmy swe ciała w jedność. Fale rozkoszy przychodziły jedna za drugą wraz z każdym naszym ruchem. Sypialnię Hiszpana wypełniły ciche jęki. Zatraciliśmy się w sobie na dobre, zapominając o całym świecie. Liczyliśmy się tylko my, dając nawzajem sobie to, co najlepsze. Zagryzłam mocno dolną wargę, gdy jednocześnie doznaliśmy spełnienia.

Leżałam obok Ikera wtulona w jego rozgrzane ciało. Delikatnie musnęłam jego tors ustami, na co zareagował leniwym mruknięciem. Otworzył powoli oczy i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Co powiedziałaś wtedy małemu Crisowi?
Zmarszczyłam lekko brwi, spoglądając na niego.
- Ale kiedy? – zapytałam w końcu, wpatrując się w jego brązowe oczy.
- No wtedy jak czytałaś mu bajkę na dobranoc. – delikatnie kreślił kółka na mojej łopatce, a ja oparłam głowę o jego klatkę piersiową.
- I tak Ci nie powiem. – uśmiechnęłam się szeroko z rozbawienia.
Hiszpan przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie tak, że znajdowałam się na nim. Patrzyłam w jego oczy z nieukrywanym, łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- Panno Julio, czyżby naśmiewała się pani ze mnie? – powiedział, starając się poprawnie wypowiedzieć moje polskie imię, czym jeszcze bardziej mnie rozśmieszył.
- Nie, ani trochę. – odpowiedziałam z powagą, lecz już po chwili zaśmiałam się szczerze.
- I tak mi w końcu powiesz, co wtedy odpowiedziałaś.
Po tych słowach pocałował mnie namiętnie i takim sposobem zaczęliśmy od nowa cieszyć się sobą nawzajem.


Iker

            Obudziłem się, powoli otwierając oczy. Od razu spostrzegłem, że leżąca obok mnie Polka już nie śpi. Wtuliłem się w nią, ponownie zachwycając się jej miękką i aksamitną skórą.
- Która godzina? – zapytałem, czując jak bawi się moimi włosami.
- Coś przed 10:00.
- Czyli trzeba wstawać?
- Mhm. – mruknęła w odpowiedzi i nie przerywała swej czynności.
- No to jeszcze pięć minut.
Zaśmialiśmy się oboje, po czym ucałowałem ją w okolicy brzucha. Kiedy już wstaliśmy, wzięliśmy szybki prysznic, a następnie zajęliśmy się szykowaniem śniadania. Akurat smarowałem kromki chleba masłem, gdy przyszedł SMS do Polki. Odczytała go, po czym z uśmiechem na twarzy odpisała coś i wyjęła z lodówki żółty ser.
- Mogę wiedzieć kto taki napisał, że tak się ucieszyłaś? – zapytałem, spoglądając na nią.
- Mateo. – uśmiechnęła się i dokończyła robić kanapki.
- A Mateo to…?
- Barman, który pracuje w tym klubie co często bywałam.
- Ach, ten… - postawiłem talerz ze śniadaniem na stole i zająłem jedno miejsce. – Co takiego od Ciebie chciał?
- Nic. – wzruszyła ramionami i usiadła naprzeciw mnie, po czym od razu wzięła się za jedzenie. – Po prostu się zaprzyjaźniliśmy.
Wziąłem z niej przykład i także zacząłem zajadać się kanapkami.
- Mhm. A co z Michael’em?
Julie popatrzyła na mnie przez dłuższą chwilę, po czym odłożyła powoli trzymaną w dłoni kanapkę.
- Nie mam pojęcia. – zaczęła. – Powinniśmy porozmawiać, bo do tej pory zachowujemy się jak dzieci, cały czas się omijając. Poza tym muszę wiedzieć, czy nadal chce żebym u niego pracowała. Przecież nie będę u niego siedziała, jeśli on tego nie chce.
- To nie możesz do niego zadzwonić i porozmawiać?
- A nie lepiej byłoby to załatwić w cztery oczy? – zapytała.
- A musisz już  wyjeżdżać? – rzekłem ze smutkiem, patrząc w jej oczy, a ona zaśmiała się cicho.
- Ciebie też nie mogę wykorzystywać!
- Możesz. – uniosłem brwi i uśmiechnąłem się łobuzersko. – Całkowicie pozwalam.
- Nie w tym sensie głupolu!
Roześmialiśmy się jednocześnie, a potem dokończyliśmy nasze śniadanie. Kiedy już pozmywaliśmy i odstawialiśmy naczynia, zaczęliśmy zastanawiać się jak możemy spędzić ten dzień. Ustaliliśmy, że Polka zostanie jeszcze jeden dzień u mnie, a potem poleci na wyspę, omówi wszystko z Michael’em i wtedy zadecydujemy co dalej. Do treningu pozostało mi kilka godzin, więc postanowiłem zabrać Julie w kilka ciekawych miejsc w Madrycie. Jednak nie było mi dane to zrobić. Gdy tylko powiedziałem jej o tym pomyśle, usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem kilkoro chłopaków z drużyny. Zaprosiłem ich do środka. Od razu zauważyłem, że coś jest nie tak…
- Obawiamy się, że popsujemy Wam resztę dnia, ale musimy Wam to pokazać. – zaczął bez zbędnych wstępów Xabi Alonso.
- Ale co takiego? – Julie obrzuciła go zaniepokojonym spojrzeniem.
- Patrzcie. – Hiszpan podał mi jeden egzemplarz sławnego dziennika piłkarskiego. – Dziesiąta strona.
Spojrzałem na niego z niepokojem, po czym otworzyłem gazetę na podanej przez przyjaciela stronie. Polka podeszła do mnie szybkim krokiem. Od razu rzuciło nam się w oczy zdjęcie, na którym znajdowała się Julie z małym Crisem. Siedzieli na ławce w parku, akurat kobieta pochylała się nad chłopcem i chyba poprawiała mu kurtkę. Na początku strony widniał duży nagłówek: „Czyżby największy gwiazdor Realu Madryt miał romans?!”. Był także krótki tekst, gdzie reporter zapewniał, że „brunetka ze zdjęcia” na pewno nie pochodzi z rodziny Ronaldo. I że nie raz była widziana z jego synem.
- To chyba jakiś żart?! – jako pierwsza odezwała się Julie. – Przecież mogę być na przykład jego opiekunką! Dlaczego od razu zakładają romans?!
- Świat mediów. – mruknął Sergio, kręcąc powoli głową.
- A co na to Cris? – spojrzałem na nich uważnie.
- Wkurzył się, ale oczywiście nie na Was tylko na tych durni. – wskazał na gazetę Xabi. – Poinformował o wszystkim Irinę, żeby była przygotowana, gdyby media ją złapały. No i teraz pojechał do wydawnictwa, żeby napisać sprostowanie.
Kiwnąłem głową na znak zrozumienia, po czym westchnąłem głośno i odłożyłem gazetę.


Julie

            Chodziłam zdenerwowana po całym pokoju. Zdenerwowana? No dobra, raczej wściekła.
- Ale jak oni w ogóle Was znaleźli? – Khedira skierował swoje pytanie do mnie. – Nie widziałaś kogoś podejrzanego?
W tym momencie przypomniał mi się mężczyzna, który obserwował nas w parku. Wprawdzie nie zauważyłam u niego żadnego aparatu, ale ci dziennikarze mieli przecież teraz tyle możliwości…
- Chyba wiem kiedy to było. – zaczęłam i opowiedziałam im tamtą sytuację. – Przez ten wyjazd do Madrytu zapomniałam Wam o tym powiedzieć. – rzekłam na zakończenie.
- Przykro mi, ale to jeszcze nie koniec złych wieści. – odezwał się Xabi.
Wymieniliśmy z Ikerem przerażone spojrzenia, a następnie przenieśliśmy wzrok na Hiszpana.
- Co masz na myśli? – zapytał bramkarz.
- Gazeta, którą widzieliście to wydanie sprzed tygodnia. – odpowiedział. – A ta jest dzisiejsza. – podał nam kolejne czasopismo.
Tym razem nie musieliśmy otwierać gazety. Już na okładce widniało zdjęcie z wczorajszej, charytatywnej imprezy. Iker obejmował mnie w pasie, a naprzeciw nas stała Sara. Już na pierwszy rzut oka było widać, że Hiszpanka z bramkarzem prowadzą zaciętą dyskusję. Uwagę przykuwał także ogromny nagłówek: „Szok! Znana dziennikarka sportowa poniżona przez sławnego bramkarza! Czy to koniec ich związku?”. Poczułam jak złość przypływa do mnie z jeszcze większą siłą niż kilkanaście minut temu.
- Ja wiedziałam, że media nie dają Wam żyć. No ale aż tak?! – rzuciłam gazetę na stolik. – Ona poniżona?! Naprawdę?!
- Teraz jeszcze zastanawiają się czy w końcu jesteś z Crisem, czy z Ikerem. – powiedział Sergio.
- Nie wierzę, no normalnie nie wierzę… - odezwał się Iker.
- Kto jest odpowiedzialny za te durne artykuły? – zapytałam, patrząc po kolei na każdego z chłopaków.
- W dużej mierze między innymi Sara Carbonero. – mruknął Xabi.
- Że co?! Chyba uduszę ją własnymi rękoma! – krzyknęłam, nie mogąc powstrzymać zdenerwowania. – Wczorajsze spotkanie z nią było bardzo grzeczne w stosunku do tego, które się odbędzie.
- Trzeba coś z tym zrobić. – rzekł Sami.
Rozmawialiśmy jeszcze przez kilkanaście minut. W końcu chłopaki musieli wracać do swoich domów także zaczęli się zbierać. Wraz z Ikerem podziękowaliśmy im za szybkie poinformowanie nas o zaistniałej sytuacji. W pewnym momencie poczułam jak bramkarz Królewskich stanął za mną i objął mnie w pasie, zatrzymując swoje dłonie na moim brzuchu.
- A co Ty jesteś w ciąży?! – zapytał zszokowanym głosem Alvaro Morata, patrząc w naszym kierunku.
- Co takiego?! – odparliśmy jednocześnie z Hiszpanem.
- No bo trzymasz Julie za brzuch. Myślałem, że spodziewacie się dziecka.
- No to teraz wymyśliłeś! – powiedział Iker, po czym wszyscy się roześmialiśmy.
- Spokojnie, nie jestem. – rzekłam, gdy już opanowałam się nieco.
- A to by była kolejna sensacja dla naszych kochanych dziennikarzy. – Sergio pokręcił z udawanym zawiedzeniem głową i westchnął.
Zaśmialiśmy się ponownie i pożegnaliśmy chłopaków. Oparłam się o ścianę, kiedy Iker zamykał drzwi wejściowe. Następnie podszedł powolnym krokiem do mnie i złożył na moich ustach długi pocałunek. Odwdzięczyłam mu się tym samym, wplatając jedna dłoń w jego włosy.
- Przykro mi, że wplatali Cię w to wszystko. – odezwał się w końcu, opierając swoje czoło o moje.
- Dokładnie wiedziałam, że coś wymyślą. To była tylko kwestia czasu. I nie martw się, ja nie załamuję się tak łatwo, dam radę.
Hiszpan uśmiechnął się w odpowiedzi i ponownie zaczął mnie całować. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, spojrzał w moje oczy z nieukrywaną radością.
- Wiem jak mogę Ci to wynagrodzić.
- Jak? – uniosłam jedną brew ciekawa, co wymyślił.
Wziął mnie za rękę, po czym zaczął iść powolnym krokiem w kierunku swojej sypialni.
- A zgadnij, zgadnij… - zerknął na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
Zaśmiałam się głośno, po czym przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam zachłannie. W objęciach ruszyliśmy do pokoju Ikera.


~ ~ ~ ~ ~ ~

No to mamy trzynastkę. 
Nie przedłużając, życzę Wam udanego weekendu! 
Pozdrawiam serdecznie.

San Iker :)


8 komentarzy:

  1. No no Sara poszalała z odzywkami -.- Pizda jedna -.-
    A biedna Julie przyznaje jej rację!
    Ale jakby nie było ta sytuacja zbliżyła i to bardzo do siebie tą parę! :D Bardzo mnie to cieszy :D
    Asz te wredne pismaki -.- Nie mają już czego wymyślać -.- Dali by im spokój a nie wymyślają brednie -.-
    Uhu czyżby Morata przewidział jakąś ciąże Julie? ;> :D
    Piszę to pewnie któryś ran no ale nie mogę: Ale nam się Iker rozkręcił! :D No no no :D Bad boy xD

    Rozdział super i pisz szybko nowy! :D ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu!!!! :D W końcu były pikantne sceny :P Nie, żebym była jakąś erotomanką, ale cieszę się, że było im przyjemnie :P '
    Rozdział jak zawsze cudny, ale ta Sara to jakaś wariatka! Naprawdę, zero klasy w tej kobiecie. Dobrze, że Iker przejrzał na oczy i rozstał się z nią!! A paparazzi to największe darmozjady jakie chodzą po ziemskim padole, nic więc dziwnego, że taki głupoty powymyślali!
    Czekam na kolejny rozdzialik z niecierpliwością :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej, pierwszy raz natrafiam na opowiadanie z Ikerem w roli główniej! :D Bardzo ciekawe, Iker i Sara to fajna para, wciągnęła mnie ta historia! :*
    W wolnych chwilach zapraszam do mnie: http://cristiano-i-dorota.blogujaca.pl/ (Możesz informować mnie onowych postach! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawa historia :*
    ciekawe jak się rozwinie...
    zapraszam również na mojego bloga: http://sophieicristiano.blogspot.com
    właśnie zaczęłam pisać ;)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. kochana! na początku to ja chcę Cię strasznie przeprosić, że wcześniej nie skomentowałam tego rozdziału. w każdym razie obiecuję poprawę :D
    Sarcia to w tym rozdziale przeszła samą siebie! nie powinna tak się zwracać do Julie. niby ona jest taką sławną dziennikarką, a nie ma ani odrobine klasy, by uszanować decyzje Ikera i aby mu pozwolić ułożyć sobie zycie na nowo u boku kogoś, kogo kocha. no zbulwersowałam się po prostu. hahah. Carbonero zawsze tak jakoś na mnie wpływa. do tego te artykuły w gazetach, kurczę.
    jestem niesamowicie ciekawa kolejnego rozdziału ^^
    pozdrawiam <3

    nowy bohater = kłopoty?
    kim okaże się intruz, który "zagości" w kuchni Fabregasów?
    rozdział trzeci - para-siempre-fcb.blogspot.com
    serdecznie zapraszamy razem z Julią ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny rozdział???
    wraz z Julką zapraszamy do śledzenia i komentowania w wolnych chwilach naszego nowego bloga: http://durante-la-vida.blogspot.com/
    Jak potoczy się niebezpieczna gra pomiędzy młodą, piękną siostrą Sergio Ramosa i Cristiano Ronaldo?

    Czy namiętność przezwycięży zdrowy rozsądek?

    Czy przyjaźń dwójki piłkarzy jest nierozerwalna?

    Przekonajcie się same!
    Pozdrawiamy i życzymy weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka! Zapraszam do siebie na nowość :) No a kiedy tutaj będzie ciąg dalszy? Nie mogę się doczekać!!

    OdpowiedzUsuń